piątek, 9 października 2015

W co gram #6 - Botanicula - kolejny majstersztyk Amanity

Cześć!

  Dziś przedstawię Wam drugą grę od Amanita Design (pierwszą znajdziecie tutaj), o tytule Botanicula. Jest to humorystyczna przygodówka z interfejsem point and click.

źródło foto
Gra przenosi nas do bajkowego świata roślin. Wcielamy się tu w 5 postaci, zamieszkujących drzewo, które padło ofiarą pasożytów, wyglądających jak pająki. Nasi bohaterowie (Mr. Lantern, Mr. Twig, Mr. Poppy Head, Mr. Feather oraz Mrs. Mushroom)  wyruszają w niebezpieczną podróż, próbując uratować ostatnie nasiono drzewa, będącego ich domem.
Zdradzę Wam w tajemnicy, że są oni kolejnym motywem na tatuaż na mojej liście :-)

źródło foto
Na szczególną uwagę zasługuje tu oprawa graficzna, równie piękna jak w poprzedniej opisywanej przeze mnie grze - Machinarium, jednak w zupełnie innej stylistyce. Machinarium stawiało na wiele detali industrialnego uniwersum. Tu świat jest minimalistyczny, lekki, przejrzysty, przyjemny. Labirynt, który przemierzamy, zbudowany jest z gałęzi drzew, wyglądających niemal jak preparaty mikroskopowe. Niesamowitej lekkości i świeżości nadaje jasna kolorystyka, dużo zieleni, bieli i żółci. Momentami można nabrać ochoty na lemoniadę :-)

źródło foto
źródło foto
źródło foto
źródło foto
   Sama rozgrywka polega na przemierzaniu tego pięknego uniwersum i zbieraniu różnych przedmiotów. Nie na zasadzie, że coś gdzieś leży i jest aktywne, ale poprzez rozwiązywanie zagadek. Na przykład dostaniemy potrzebny przedmiot od kogoś, jeśli damy mu coś w zamian, wykonamy dla niego jakieś określone zadanie, lub po prostu go przechytrzymy.
Jednak na każdej z plansz jest mnóstwo aktywnych elementów. Z większością liści, owoców, owadów, da się wejść w interakcje, co pozwala na zbieranie dość dużej kolekcji kart bohaterów. Czasem w dany przedmiot, czy postać trzeba kliknąć kilka razy, a odpowiedni dźwięk w grze sygnalizuje nam, że karta została dołączona do kolekcji.

źródło foto
Same postacie, które spotykamy na swojej drodze, wyglądają dość niezwykle. Popatrzcie sami.

źródło foto
źródło foto
źródło foto
źródło foto
źródło foto
źródło foto
źródło foto
Podczas, gdy pierwsza część gry jest jasna i lekka, tak druga, odbywająca się we wnętrzu drzewa jest ciemna i mroczna.

źródło foto
źródło foto
   W grze sterujemy wszystkimi pięcioma bohaterami na raz. Są jednak momenty, w których należy wybrać jedną z nich, aby wykonała jakieś określone zadanie. Każda z nich ma inne właściwości. Mr. Feather na przykład jako jedyny potrafi latać, Mr. Twig potrafi sięgać dalej niż inni itd.    
Muszę też wspomnieć o genialnej muzyce, skomponowanej przez czeski zespół DVA.

 Gorąco polecam wszystkim Botaniculę. Przecież w obecnych czasach, grając nie trzeba ograniczać się do jednego gatunku gier. Niektórzy grają tylko w RPGi, inni tylko w FPSy, jeszcze inni jedyne czego tkną to Fifa... Dlaczego? Po co odmawiać sobie takich doświadczeń? To samo można w sumie powiedzieć o osobach, które nie grają wcale. Zrozumiałabym to w czasach, kiedy gry polegały na zestrzeliwaniu wyskakujących przeszkód, czy odbijaniu piłki. Ale teraz? Dlaczego nie doświadczyć tego, co gry nam umożliwiają? Niekiedy taka przygoda jest lepsza od książki, czy dobrego filmu. W grach mamy bowiem możliwość sterować wydarzeniami, być dosłownie ich częścią.  Czuję jednak, że minie jeszcze sporo czasu, nim ludzie przekonają się do takiej formy rozrywki. Szkoda.
Dla zainteresowanych podaję linka do strony twórców Botaniculi tutaj.
   Na koniec dodam jeszcze, że Botanicula dosłownie pomagała w ochronie środowiska. Kupując ją bowiem w pakiecie z innymi grami na The Humble Botanicula Debut, nabywcy pomagali organizacji World Land Trust chronić lasy deszczowe. Szacun!

To wszystko na dziś. Ja wracam do Botaniculi, którą przechodzę już chyba czwarty raz (tym razem wyjątkowo zainstalowałam ją na telefonie), a Wam wszystkim życzę miłego dnia :-)

Do zobaczenia w poniedziałek :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz