czwartek, 5 listopada 2015

Nerwica natręctw, czyli bolączka wielu z nas

Cześć!

   Dziś porozmawiamy o poważnym temacie, o chorobie, na którą cierpi wielu z nas. Niektórzy nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że jest to choroba, tym samym nie wiedząc do czego może ona doprowadzić. Będzie to dość długi post, ale chciałabym żebyście przeczytali go uważnie dla własnego dobra. Nieleczona bowiem może być tragiczna w skutkach.


źródło foto
   Dlatego postanowiłam dziś poruszyć ten temat. Czym są natręctwa i co to takiego ta nerwica natręctw?
   Nerwica natręctw to potoczna nazwa zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych (Obsessive-Compulsive Disorder). To przykra przypadłość, mogąca uprzykrzyć życie nie tylko choremu, ale i całemu jego otoczeniu. Tak naprawdę na OCD cierpi wielu ludzi, ale najgorzej jest kiedy natręctwa wymkną się spod kontroli.
   Chyba każdy z nas śmiał się do łez, oglądając tragikomedię "Dzień świra" z Markiem Kondratem w roli głównej. Bohater filmu - Adaś Miauczyński - żyje według ściśle ustalonych planów. Powtarza niestrudzenie różne, wydawałoby się absurdalne rytuały, rozmawia sam ze sobą. Liczy każdy łyk wody, ruch łyżeczką podczas mieszania herbaty, siada w określony sposób, całuje Jezuska przed wyjściem z domu itd. Jest to może bardzo przerysowany obraz, ale tym samym idealny przykład na to, czym jest OCD.

źródło foto
   Osoba cierpiąca na nerwicę natręctw, odczuwa bardzo silny wewnętrzny przymus, aby wykonać jakąś czynność. Niewykonanie tej czynności powoduje niepokój i lęk. Choremu towarzyszą natrętne myśli i powtarzanie określonych czynności wbrew swojej woli. Na poziomie intelektualnym osoba taka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że te działania są bezsensowne i dlatego odczuwa je jako niepożądane, uporczywe. Nieleczona nerwica natręctw może spowodować, że chory całkowicie się odizoluje od otoczenia i cały czas będzie spędzał na powtarzaniu swoich rytuałów.
   Jakie konkretnie mogą to być czynności? Patrząc na Adasia Miauczyńskiego, w oczy od razu rzuca się liczenie. Musi być siedem tego, siedem tego.
Może to być nawet obsesyjne mycie rąk! W głowie chorego może zrodzić się ogromny lęk, związany na przykład z dotknięciem jakiejś rzeczy, która wydaje mu się bardzo brudna. Następnie myśli, że ten brud mógłby mu zaszkodzić, popada w histerię i musi zrobić coś, żeby pozbyć się tego lęku i uniknąć wszelkich negatywnych konsekwencji (wymyślonych przez siebie). Natrętnie myje więc ręce, aby zapobiec urojonym skutkom ich ubrudzenia. Tworzy się błędne koło, a chory świadomy irracjonalności swoich działań nie może się przed nimi powstrzymać, gdyż przynoszą mu ulgę i powodują, że uczucie lęku chwilowo zanika.
Możliwe są również objawy anankastyczne. Tu jednak należy ostrożnie diagnozować, gdyż takie objawy mogą występować w śladowym nasileniu u ludzi zdrowych. Czasami zdarza się, że jakaś melodia, myśl, słowo "wchodzi do głowy" i uporczywie w niej tkwi. Jest to całkowicie normalne. Jednak są też osoby, które są wyczulone pod względem specyficznego porządku w niektórych dziedzinach życia. Może to być na przykład składanie ubrań w konkretny sposób przed pójściem spać, układanie przedmiotów w określony sposób na stole, w kieszeni, w torebce, czy nawet chodzenie konkretną drogą do pracy. Nie ma w tym nic niepokojącego, dopóki naruszenie tych rytuałów nie powoduje u nich lęku, nie psuje dnia, a uspokojenie przychodzi dopiero wówczas gdy określony porządek zostanie przywrócony. Trzeba tu znów zaznaczyć, że natręctwa zawsze łączą się z lękiem i napięciem, który nasila się przy próbie zaniechania czynności przymusowej.
Najbardziej popularne objawy OCD to kilkukrotne sprawdzanie kuchenki gazowej przed wyjściem z domu, kilkukrotne sprawdzanie czy zamknęło się drzwi na klucz, czy są pozamykane okna, czy wyłączyłeś żelazko... Mimo, że chory wie, że danego dnia nie odkręcał gazu i tak musi to sprawdzić.

źródło foto
Myśl, że coś mogłoby się stać jest tak silna, że chory nie jest w stanie opanować bezsensownego wielokrotnego sprawdzenia, czy aby na pewno wszystko jest wyłączone.
Brzmi upierdliwie? Horror zaczyna się wtedy, kiedy nieleczone OCD sprawi, że chory nie może nawet wyjść z domu. Normalne funkcjonowanie staje się niemożliwe, czynności powtarzane są cały czas a lęk i tak nie znika.
   Mamy więc kilka rozmaitych form: myśli (przymus liczenia, czy myśli dotyczące wykonywania przymusowych czynności w perfekcyjny sposób, silne emocje, wątpliwości), natrętne zachowania (rytuały oczyszczające, sprawdzanie prądu, gazu, drzwi) i lęki (agorafobia, lęk przez zaczerwienieniem się, pobrudzeniem się, chorobą).
Warto też dodać coś o wątpliwościach. Natrętne myśli to również doznawane przez chorego wątpliwości czy:

  • jego wypowiedzi są dobrze zrozumiane przez otoczenie
  • daną czynność doprowadził do końca
  • właściwie uchwycił sens wyjaśnień lekarza
  • nie zaniedbał swoich obowiązków
  • pozornie nikłe objawy nie świadczą o rozwijaniu się poważnej choroby

   Co więc odróżnia nerwicę natręctw od psychozy?
W jej przebiegu nie występują deformacje rzeczywistości, takie jak omamy czy urojenia, a chory cały czas zachowuje krytycyzm wobec wykonywanych przez siebie czynności. Oznacza to, że chory wie, że jego przymus jest irracjonalny, ale nie potrafi mu się przeciwstawić. Zdaje sobie sprawę z tego, że wszystkie myśli i czynności są bez sensu, a mimo wszystko je wykonuje. Gdyby chory był przekonany, że jest tak jak myśli, byłaby to psychoza.
   Myślę, że tyle informacji na temat samego OCD wystarczy. Pominę więc obraz kliniczny, dodatkowe wyobrażenia o treści erotycznej i bluźnierczej, czy przyczyny choroby, bo na śmierć Was zanudzę...
Skupmy się na rzeczach ważnych.
   Jak zatem radzić sobie z taką przykrą dolegliwością?
Nerwica natręctw jest chorobą całkowicie uleczalną i w niektórych przypadkach objawy mogą całkowicie ustąpić. W przypadku, gdy choroba nie jest jeszcze mocno zaawansowana, można spróbować ignorować swoje obsesje. Na przykład jeśli musimy umyć ręce, bo dotknęliśmy brudnej kartki w gazecie, możemy spróbować odwlekać tą czynność jak najdłużej. Pomoże tu tłumaczenie sobie, że przykładowo umyjemy ręce po przeczytaniu całego artykułu, albo po przejrzeniu całej gazety. Z czasem będzie łatwiej zaniechać przymusowych czynności.
W przypadku, kiedy mamy do czynienia z silnymi objawami, należy szukać pomocy u specjalisty. Powrót do prawidłowego funkcjonowania zapewni zarówno odpowiednio dobrane leczenie farmakologiczne, jak i psychoterapia.
W obu przypadkach konieczna jest pomoc i zrozumienie ze strony najbliższych. Osoby z otoczenia chorego powinny zrozumieć jego problem i pomóc pokonać specyficzne trudności.
Do powodzenia terapii niezbędne jest samozaparcie. Zalecone przez lekarza zadania są często dla chorego bardzo trudne i wiążą się z dyskomfortem. Nakaz powstrzymywania się przed rytuałem przez np. 10 minut sprawia, że chory odczuwa strach i narastające napięcie.

źródło foto
   Pewnie zastanawiacie się teraz, czy napisałam ten post dlatego, że sama cierpię na nerwicę natręctw? Szczera odpowiedź brzmi: tak. Mam różne objawy. Zawsze i wszędzie się spóźniam, bo tysiąc razy sprawdzam kuchenkę gazową (trochę pomogło przerzucenie się na czajnik elektryczny, bo przed wyjściem z domu przeważnie tylko piję kawę), kolejny tysiąc razy sprawdzam, czy zamknęłam drzwi i okna. O żelazko się nie martwię, bo od dawna zrezygnowałam z takiej czynności jak prasowanie ;-)
   Zauważyłam, że większość tych lęków spowodowana jest tym, że kiedy opuszczam mieszkanie, zostawiam w nim bezbronną Lunę (nie wiecie kto to Luna? klik). Myśl, że coś mogłoby jej się stać kiedy wyjdę z domu (np. ucieknie przez otwarte drzwi i zgubi się, wyskoczy przez okno i dozna urazu, zatruje się gazem, zliże ze stołu liquid do papierosa bo zostawiłam tam niezakręconą butelkę) jest tak silna, że sprawdzam te wszystkie rzeczy milion razy. To mniej więcej tak, kiedy kobieta rodzi dziecko i wraz z nim pojawiają się uporczywe lęki o jego bezpieczeństwo.
   Kiedy jeszcze paliłam papierosy, zawsze kładłam zapalniczkę w szafce w określony sposób, tzn. musiała leżeć po prawej stronie szafki tak, żeby włącznik również znajdował się po prawej stronie itp. Tego nawyku pozbyłam się akurat bez problemu rzucając palenie.
   Co mi jeszcze dokucza, to mycie rąk właśnie. Boję się silnych detergentów i brudu do tego stopnia, że kiedy nie daj Boże dotknę coś, co mogło mieć (a niekoniecznie miało) bezpośrednią styczność np. z domestosem, natychmiast pędzę do łazienki umyć ręce. Zanim to zrobię, nie jestem w stanie poprawić włosów czy dotknąć twarzy.
   Na razie próbuję radzić sobie sama ze wszystkimi uporczywymi objawami. Nie zatruwają mi one życia na tyle, żebym nie mogła normalnie funkcjonować. Jednak jeśli to nie pomoże, nie zawaham się poprosić o pomoc specjalisty. Pamiętajcie proszę, że to żaden wstyd udać się do psychiatry. W zasadzie to nawet nie wiem skąd u ludzi wzięło się takie przeświadczenie, że leczenie psychiatryczne to coś mega wstydliwego. Wszystko przecież może się popsuć, prawda? Nasze organizmy są na tyle skomplikowane, że nie są tylko jakąś biologicznie funkcjonującą istotą. Tak samo, jak może popsuć się ząb, zainfekować gardło, jak jakakolwiek patologia może dotknąć każdy nasz narząd, może "popsuć" się również umysł. I wbijcie sobie do głów, że to żaden wstyd.
 
   Jeśli temat OCD Was zainteresował i chcecie wiedzieć więcej na ten temat, zapraszam do poczytania w całości artykułów, którymi się posiłkowałam tutututu i tu.

   Na dziś to już wszystko. Pamiętajcie, że do jutra, do godziny 23:59 trwa konkurs z atrakcyjnymi nagrodami. Jeśli jeszcze nie wzięliście w nim udziału, zapraszam tutaj.

Życzę wszystkim udanego czwartku :-)
croak :-*





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz