piątek, 13 stycznia 2017

W co gram #72 - Dreamscapes: Nightmare's Heir

Cześć!

   Tydzień temu opisywałam pierwszą część serii Dreamscapes, dziś przejdę od razu do drugiej - Nightmare's Heir.

źródło foto
Ponownie wcielamy się w ochotnika buszującego w snach, tym razem w snach Tima - narzeczonego Laury z pierwszej odsłony gry. Znów musimy stawić czoła potężnemu Sandmanowi.

źródło foto
źródło foto
Zatem ponownie mamy tu do czynienia z dość surrealistycznymi obrazami, co akurat działa bardzo na korzyść grze.
Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem menu głównego. Popatrzcie sami:

źródło foto
To niby nic wielkiego, ale w grach tego typu, gdzie przemierzamy przeważnie zaczarowane, kolorowe krainy, czy mroczne zakamarki, tak ascetyczne i proste menu jest ewenementem. Nawet skojarzyło mi się troszkę z menu Assassin's Creed :-D
A we wspomnianym menu, w zakładce "extras" czekają na nas pliki muzyczne, concept arty, tapety i dodatkowa przygoda.

źródło foto
źródło foto
Gra zdecydowanie może się pochwalić lepszą oprawą graficzną, niż pierwsza odsłona serii. Różnica była dla mnie widoczna już na pierwszy rzut oka. Niestety, pozostawiono tu oprawę dźwiękową z części pierwszej, więc ten tytuł również ogrywałam z odwieszonymi słuchawkami.

źródło foto
źródło foto
Obok niezbyt trudnych łamigłówek pojawiły się sceny hidden object, z przedmiotami wypisanymi na liście.

źródło foto
źródło foto
Do wyboru mamy już 3 poziomy trudności: regular, advanced i expert. Zbieracze oprócz achievementów mają do odnalezienia 100 obserwatorów. Dla ułatwienia, gra podpowiada nam ile obserwatorów znajduje się na danej planszy - pojawia się zakładka z lewej strony.

źródło foto
źródło foto
Muszę jednak trochę ponarzekać, nie tylko na oprawę muzyczną. Na początkowym etapie gry odkryłam, że zostały wprowadzone niepotrzebne przedmioty, czyli zabrałam coś do inwentarza, co niekoniecznie było mi potrzebne w dalszej rozgrywce (na zasadzie "mam kilka przedmiotów, które mogę tu użyć, ale pasuje tylko jeden"). Na szczęście zabieg był chyba eksperymentalny i pojawił się tylko raz.
Druga sprawa, to niestety... niedziałający przycisk "hint"!!!!!!!! I napiszę to jeszcze raz - niedziałający przycisk hint! I nie chodzi mi o niedziałający na zasadzie jakiegoś niedociągnięcia, a po prostu nie spełniający swojej funkcji!!!! Przyznaję, że jako zaprawiony w bojach gracz w HOPA, niezbyt często jestem zmuszona z hinta korzystać. Powiem więcej, po tak wielu ogranych tytułach, gry z tego gatunku stały się dla mnie tak przewidywalne i oczywiste, że z zamkniętymi oczami powiem Wam jakie przedmioty z danej lokacji nadają się do zebrania, jakie obszary wymagają przyjrzenia się z bliska itd. Nightmare's Heir wyłamuje się jednak z tych schematów i nie zawsze jest dla mnie jasne, więc kilka razy zdarzyło mi się przyblokować. Hint, który ma za zadanie poprowadzić nas do lokacji, w której w danej chwili należy podjąć jakieś działanie, zamiast tego pokazywał jedynie informację, że tu gdzie się aktualnie znajduję do zrobienia nie ma nic. Wielka mi pomoc, jakbym tego nie wiedziała... Tak więc, żeby hint podpowiedział co należy zrobić, należy użyć go w każdej możliwej lokacji, przybliżając każdy możliwy obszar, do skutku. Przyznacie, że można się zagotować... :-(
Ostatnim minusem tytułu jest postać Tima. W pierwszej odsłonie pojawił się on przez sekundę pod postacią dziecka. W tej części Tim to dorosły facet, którego gra przedstawia jak totalną życiową pierdołę. W każdej możliwej sytuacji trzeba go ratować, nic nie potrafi zrobić sam i jakoś nie zaskarbił sobie mojej sympatii...

źródło foto
źródło foto
Podsumowując, druga odsłona Dreamscapes, podobnie jak pierwsza nie sięga wyżyn, ale też nie jest zła. Biorąc pod uwagę ciut więcej minusów niż w części pierwszej, ale zdecydowanie lepszą oprawę graficzną, jednakowo tytuł otrzymuje ode mnie 7/10 gwiazdek.

   Życzę udanego weekendu i do zobaczenia w poniedziałek :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz