wtorek, 27 czerwca 2017

Pod ważką płaskobrzuchą

Cześć!

   Ostatnio w ogrodzie udało mi się podejść do jednej z największych ważek jakie widziałam.


Sprawa nie była prosta, bo przed tym wspornikiem dla roślin, na którym postanowiła usiąść, leżała dość spora sterta poobcinanych gałązek. Musiałam się na ową stertę wspiąć, nie mając możliwości trzymania się czegokolwiek, jeśli chciałam zrobić dobre, ostre zdjęcia.


Wyszedł z tego przepiękny obraz. Ten owad to ważka płaskobrzucha (Libellula Depressa), o jak sama nazwa wskazuje spłaszczonym, a krępym ciele. I oczywiście jest to kolejny owad występujący w kraju pospolicie, a ja pierwszy raz spotykam takie cudo na swojej drodze.



Popatrzcie tylko na imponującą rozpiętość skrzydeł - to aż 8 cm (!!!) przy długości ciała około 5cm.



Osobnik na zdjęciu jest samicą. To one charakteryzują się tym pięknym, złotym ubarwieniem. Samce są jasnoniebieskie.
Czas na zbliżenia. Nie chciałam jej wystraszyć, bo są to ważki niesamowicie szybkie i z dalszych zdjęć byłyby nici. 



Ten niezwykły owad pozwolił mi na naprawdę mega zbliżenie. Robiłam jej zdjęcia dosłownie od spodu!




I na jednym udało się tak złapać światło, aby było widać twarz (słońce świeciło od tej strony, że przyciemniało mi całą modelkę, a od innej strony nie miałam szans stanąć z gwarancją, że ważka nie odleci w popłochu. Oto ona - ważka płaskobrzucha w pełnej okazałości :-)


   Piosenka na dziś: Bill Withers - "Ain't No Sunshine"


   Życzę spokojnej nocy i do zobaczenia.
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz