środa, 4 listopada 2015

Fryga już stoi

Cześć!

   Dnia 22 października na Placu Zamenhofa odbyło się oficjalne odsłonięcie Frygi - rzeźby, która stanęła tu w ramach festiwalu inSPIRACJE.


   Organizatorem festiwalu jest klub 13 muz. Założenia są takie, że co roku w Szczecinie stanie rzeźba autorstwa jednego z artystów, goszczącego na festiwalu. Jako pierwsza stanęła właśnie Fryga Maurycego Gomulickiego.
   Dlaczego postanowiłam o tym napisać? Na blogu chciałam przekazywać same pozytywne emocje, ale w tym przypadku chyba nie mogę się opanować...

   Pomysł postawienia rzeźby wzbudził ogromne niezadowolenie internautów. Wizualizacja, jaką prezentowano w sieci wręcz zalewana była negatywnymi komentarzami. Myślałam sobie wtedy, że jeszcze nie stanęła, a już znienawidzona... No cóż, o gustach się nie dyskutuje, prawda?
   Ja pojawiłam się na Placu Zamenhofa w przeddzień odsłonięcia sławnej już na cały Szczecin Frygi. Chciałam na własne oczy zobaczyć co się tam wyrabia i jaki będzie efekt końcowy prac monterów. Kiedy tam dotarłam, rzeźba była już kompletna, trwały drobne prace wykończeniowe.


   Nie można zdefiniować samego pojęcia sztuki, ale przecież na tym ona polega. To artysta tworzy sztukę. Każdy ma prawo do krytyki, jednak smutne jest to, że internauci zapomnieli zachować tu pewien poziom swoich wypowiedzi. Dlaczego akurat Fryga zebrała tak negatywne opinie? Co internauci rozumieją pod pojęciem "sztuki"?
   Dlaczego można "namalować" obraz pośladkami i zostanie nazwane to sztuką? Dlaczego proste i seryjne kompozycje Andy'ego Wahol'a, znane są na całym świecie i uznawane są za dzieła sztuki? Dlaczego performance mają tylu odbiorców? Serio, przykładowo grupa ludzi oglądających performance, polegający na tym, że dwójka artystów siedzi przy stole i milczy... What???
Dlaczego więc nieszczęsna Fryga nie łapie się w ramy sztuki w oczach Szczecinian?


   Zarzutów było wiele. Po pierwsze - pieniądze. Projekt został sfinansowany przez szczeciński Urząd Miasta i kosztował 200 tysięcy. Tyle wystarczyło, aby rozpętała się burza. Nagle wszystkich rozbolały kieszenie.
Druga sprawa, to forma rzeźby. Szaszłyk, kebab, to jedne z określeń jakie padały w komentarzach.
Trzecia to kolory. Od razu skojarzono je z barwami...logo Biedronki.
Serio? Takie są skojarzenia? Na ten temat powiem tylko tyle - chyba należałoby pogratulować dyskontowi i licznym jadłodajniom, serwującym kebaby, że mają one tak ogromny wpływ na wyobraźnię mieszkańców naszego miasta. Brawo Biedronka! Nawet trochę mi żal tych ludzi. Chyba na mnie Biedronka nie ma jednak tak dużego wpływu, bo jakoś mi się nie skojarzyło. Skojarzyło mi się tak jak powinno, tak jak artysta zakładał.

źródło foto

   Nie wiem co miało na mnie wpływ. Może to, że sama jestem artystką? Że sama tworzę dzieła zgodne ze swoją wizją? Pomyślicie, że z muzyką to co innego, ale wcale tak nie jest. Komponuję tak, jak sama chcę to słyszeć, co niekoniecznie musi się komuś spodobać. Jednak moje kompozycje są moim wyrazem i tak ma być. Nie robię nic pod publikę, bo wtedy nie będzie to już moje. Proste.
   A może mam takie skojarzenia dlatego, że sama kiedyś miałam taką zabawkę? Może to pozwoliło mi zrozumieć co artysta chciał nam przekazać projektując Frygę?
W każdym razie wiem jedno - nie jestem jakimś niewolnikiem dyskontu czy kebabowni. Nie widzę kebaba we wszystkim na co spojrzę, nie widzę Biedronki we wszystkim, co ma czerwono - żółte barwy... Barwy Frygi skojarzyły mi się raczej ze słońcem, z radością. Widać w mieszkańcach Szczecina, mało jest tej radości.



   Pomyślicie sobie pewnie, że jestem kolejnym szaleńcem, który każe Wam cieszyć się ze wszystkiego. Otóż nie. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Ja po prostu zamiast skupiać się na minusach jak większość ludzi, skupiam się na plusach. Taka mała recepta na szczęśliwsze życie.

   Frydze zarzuca się również, że nie pasuje do tego miejsca, nie pasuje do otaczających ją budynków, nie pasuje do niczego. Nie rozumiem. Popatrzmy sobie na centrum Szczecina. Jeżeli mielibyśmy postawić tu coś, co będzie pasowało do otoczenia, chyba należałoby wybudować tu ogromną flaszkę taniego wina, bo tak właśnie wygląda centrum naszego miasta. Wszędzie towarzystwo pod bramą. Nawet kiedy udałam się tam o godzinie 14, żeby zrobić zdjęcia, które właśnie oglądacie, byłam świadkiem obrzydliwej wręcz sceny. W biały dzień, "kobieta" pijana do tego stopnia, że ledwo mogła ustać na nogach, próbowała usilnie podciągnąć sobie spadające spodnie. Świeciła tak gołym tyłkiem o godzinie 14! Co tu się musi dziać wieczorem? Aż strach pomyśleć!
   A może Fryga jest dla Was zbyt kontrastująca z szarością tego miejsca? A co chcielibyście tu mieć? Wenus z Milo?! A może pomnik nieżyjącego już Lecha Kaczyńskiego lepiej by się prezentował? No zastanówmy się trochę!


   Chyba najśmieszniejszym dla mnie zarzutem był ten, że 7- metrowa, ważąca 7,5 tony rzeźba stwarza zagrożenie dla kierowców. Przepraszam, z której strony? W wizualizacji projektu ustawiona była centralnie, finalnie stanęła jednak z boku. I nawet do tego trzeba było się przyczepić... Rzeczywiście, w miejscu, gdzie Plac z każdej strony ulicy Jagiellońskiej poprzedzają pasy dla pieszych, a od strony pozostałych ulic znaki "ustąp pierwszeństwa", tylko czekać, aż ktoś się w nią wbije... W życiu nie słyszałam czegoś bardziej absurdalnego! A nikt nie pomyślał, że może właśnie po to stanęła z boku, żeby zminimalizować i tak prawie nieistniejące niebezpieczeństwo wypadku? Jeśli ktoś wygrał prawo jazdy w zdrapce lotto, to już jego problem. Będąc kierowcą od 15 lat, nie wyobrażam sobie, żeby kolorowa rzeźba była w stanie sprawić, że spowoduję jakąkolwiek kolizję. To nie jest kilkudziesięciometrowy pas drogi, z rosnącymi równo co do centymetra drzewami po bokach, mogący spowodować jakiekolwiek zaburzenia widzenia czy złudzenia optyczne! To tylko jedna rzeźba!

   W całej tej aferze wokół Frygi, żal mi tylko pana Gomulickiego. Artysty, który spotkał się z takim niezrozumieniem i krytyką, co gorsza na tak niskim poziomie. Szkoda, że rzeźba, która miała na celu pobudzić ludzką wyobraźnię, wzbudziła głównie falę nienawiści. Mam nieodparte wrażenie, że większość komentarzy była jedynie po to, żeby powiedzieć "nie". I to takie dosłownie "nie, bo nie".
Osobiście podoba mi się Fryga. Trochę koloru w centrum szarego miasta jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Podobne zdanie mam na temat malowania szarych ścian budynków przez ulicznych artystów (nie mylić proszę z dewastacją elewacji, poprzez wysmarowanie na nich mądrych wypowiedzi, dotyczących na przykład klubów piłkarskich).

   Apeluję do wszystkich czytelników tego posta i wszystkich przeciwników Frygi o troszkę mniej hejtu, troszkę więcej pozytywnych emocji, bo negatywne nie wnoszą w nasze życie nic pożytecznego.

Życzę wszystkim miłej środy :-)
croak :-*

4 komentarze :

  1. Zgadzam się z każdym słowem. Mnie się Fryga bardzo bardzo podoba - jest wesoła, radosna, kolorowa, zwłaszcza w tą jesienną pogodę wywołuje uśmiech na twarzy! Pisałam już o tym: Szczecinianie nie protestują jak im się stawia banery reklamowe, hipermarkety i kościoły. Szczecinianie odwykli od sztuki i kultury. Takie czasy, przykre to...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja. Hipermarkety powstają jak grzyby po deszczu, banery reklamowe niemal jeden na drugim sprawiają, że miasto wygląda jak wnętrze klasycznej damskiej torebki (nie wiadomo co, po co i gdzie co jest) a kościoły to w ogóle temat rzeka... A tu jedna niewinna rzeźba wzbudziła taką falę hejtu.

      Usuń
  2. Bo ten koszmarek właśnie wygląda jak baner McDonald's. Problemem nie jest sztuka współczesna w mieście, tylko to jaki ma ona szeroko pojęty kształt. "To" ma koszmarną formę i jeszcze brzydsze kolory.Bardziej przypomina PRL-owski archelikt, niż sztukę współczesną. Jeśli ktoś się tym zachwyca to według mnie nie ma pojęcia o sztuce współczesnej i o architekturze krajobrazu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są gusta i gusta. Jednym się będzie podobać, innym nie. Tobie nie podobają się jej kolory, mi tak. Fryga może i nie zapiera dechu w piersi, ale nie oznacza to od razu, że jest negatywnym akcentem w tym miejscu. A już na pewno nie stwarza zagrożenia dla ruchu drogowego jak wielokrotnie czytałam w komentarzach.

      Usuń