W dzisiejszej odsłonie cyklu "W co gram", przedstawię Wam kolejną część popularnych walk z hordami zombie, pod tytułem Resident Evil. Tym razem będzie to część, o podtytule Revelations 2.
Wybrałam na dziś akurat tą część, ponieważ chronologicznie akcja dzieje się tu dokładnie pomiędzy częścią 5, którą opisywałam tutaj, a częścią 6, którą opiszę w przyszłości.
Bohaterami dla odmiany nie są tu Chris Redfield oraz Jill Valentine. Gramy tutaj dwie, przeplatające się kampanie - w jednej główną rolę odgrywa siostra Chrisa - Claire Redfield, oraz Moira Burton - córka Barry'ego Burtona, natomiast w drugiej Barry Burton i Natalia Korda - osierocona dziewczynka.
Jako permanentny drugi player (tego typu horrory zawsze przechodzę w trybie kooperacji z KN), zostałam tu niemal zupełnie pozbawiona możliwości "postrzelania sobie" do zombie. Jako Moira Burton, która cierpi na jakiś mega wstręt do broni palnej (w trakcie gry jest to wyjaśnione), byłam skazana jedynie na walkę wręcz, w czym pomagał mi dzierżony przeze mnie łom. Dodatkowo, na moich barkach spoczywało odnajdywanie na mapach wszelkich znajdziek, typu rośliny lecznicze, pieniądze, czy amunicja. Za pomocą latarki, oświetlałam ciemne zakamarki i kiedy raz trafiłam światłem w odpowiedni punkt, pojawiał się przedmiot do zebrania. Latarka służyła mi również do oślepiania niektórych przeciwników.
Jeśli myślicie, że gorzej być nie może, w drugiej kampanii, grając jako Natalia, nie było mowy nawet o walce wręcz. No bo niby czym, misiem? Postać Natalii, podobnie jak Moiry, nastawiona jest raczej na dokładną eksplorację terenu, z tym że zamiast świecić latarką, wskazuje owe przedmioty palcem. Dzięki jakimś nadludzkim umiejętnościom, potrafi ona nie tylko odszukiwać w ten sposób itemy w zaciemnionych lokacjach, ale również wskazuje Barry'emu niewidocznych dla niego przeciwników, aby ten mógł w nich wycelować... Jedyną opcją "walki", podczas wcielania się w Natalię, było drażnienie mutantów, poprzez rzucanie w nich cegłami. Kilku słabszych osobników udało mi się w ten sposób nawet wykończyć :-D
Kolorystyka obu kampanii jest dość mroczna i przygnębiająca. Trochę za dużo tu ciemności. Wiem, że horror raczej nie powinien być kolorowy niczym kraina kucyków, jednak gra jest dzięki temu czasami zbyt męcząca dla oka. Trzeba nieźle wytężać wzrok, żeby cokolwiek zobaczyć na ekranie monitora.
W przeciwieństwie do Resident Evil 5 i 6, Revelations 2 jest nastawiona bardziej na survival, niż na akcję. Pojawia się tu jednak nowy typ przeciwnika, bardzo agresywny, atakujący natychmiast, kiedy znajdziemy się w zasięgu jego wzroku. Jego ciało jest mocno zmodyfikowane i potrafi on używać broni, jak np. siekiery, czy piły.
Głównym przeciwnikiem bohaterów jest Alex Wesker ("siostra" znanego nam już Alberta Weskera), która dodaje sobie wigoru poprzez zaaplikowanie wirusa Uroboros w ostatnim epizodzie gry. BTW, czy każdy Wesker wymaga przyjęcia rakiety na klatę? ;-)
Charakterystyczną cechą Revelations 2, podobnie jak jej poprzedniczki - Revelations, jest specyficzne łączenie poszczególnych epizodów. Na początku każdego kolejnego epizodu, mamy tu krótki filmik, pokazujący w skrócie, co działo się w poprzednim. Coś na kształt elementu "w poprzednim odcinku", który spotykany jest w wielu serialach.
Mimo, że nie dane mi było postrzelać sobie do zmutowanych przeciwników, gra wciągnęła mnie dość solidnie. Zdecydowanie mogę ją polecić wszystkim fanom serii Resident Evil. Sekwencje skupione na skradaniu się, przeszukiwaniu terenu i ścisłej współpracy między bohaterami, wynagrodziły mi niedobory strzelaniny. Troszkę inny klimat Residenta, godny posiedzenia przed monitorem :-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz