czwartek, 25 lutego 2016

Pocztówka do Ohio :-)

Cześć!

   Jednym z blogów, które namiętnie i przede wszystkim regularnie czytam, jest The Dainty Squid, tworzony przez obecnie 25-ciolatkę - Kaylah Doolan. Powiem nawet więcej, jest to pierwszy blog, jaki kiedykolwiek zaczęłam przeglądać i czytać. I robię to nieustannie od wielu lat...
Kaylah prowadzi niezwykle barwny i ciekawy tryb życia. W zasadzie to ona, w dużym stopniu przyczyniła się do tego, że i ja założyłam bloga. Zawsze jej tego zazdrościłam, aż w końcu dotarło do mnie, że hej, przecież ja też mogę swojego mieć!!! :-D Szkoda, że doszłam do tego wniosku z tak późnym zapłonem :-P
Przez lata obserwuję jej postępy w sztuce fotografowania, jej podróże w ciekawe zakątki, jej styl i zainteresowania. Któregoś dnia sama złapałam w ręce aparat i oto jestem tu dziś z Wami :-)

   Miesiąc temu Kaylah napisała post pod tytułem "call for postcard pals", w którym wzywa swoich czytelników do wzięcia udziału w jej tegorocznym postanowieniu - wysłać 150 pocztówek. Nie chodzi tu o opowiadanie całej historii swojego życia, ale o powiedzenie sobie zwykłego "cześć", podzielenia się zdjęciem swojego pupila, czy torebką ulubionej herbaty. Kaylah zapowiedziała, że odwdzięczy się pocztówką (w końcu to jej cel na 2016 rok, wysłać ich aż 150, prawda?).  Od razu pomyślałam sobie, że to coś dla mnie! :-) Żyjemy w świecie internetu. Klasyczne listy i pocztówki są już niezwykłą rzadkością, a przecież tak miło było kiedyś znajdować w skrzynce korespondencję, która nie okazała się jedynie rachunkiem za prąd, czy inne ustrojstwo. Poza tym hej, czytam ją od wielu lat, można powiedzieć, że nie tyle jestem fanką, co mam wrażenie, że uczestniczyłam we wszystkich ważnych i mniej ważnych wydarzeniach w jej ciekawym życiu. Dlaczego więc nie miałabym nawiązać z nią takiego kontaktu, dostając przy tym w odpowiedzi pocztówkę? Nie może mnie to ominąć!!! :-)
   Podekscytowana całym tym przedsięwzięciem, wybrałam się na poszukiwanie ciekawej kartki. Uwierzcie mi, że nie jest to proste. Wygląda na to, że w Stanach Zjednoczonych jest przeogromny wybór niestandardowych karnetów z magicznymi grafikami. A tutaj? Z okazji dnia babci, urodzin, imienin itd. Ostatecznie kupiłam 2 pocztówki w Empiku, bo nie mogłam się zdecydować, która z nich będzie lepsza. I wiecie co? A niech mnie, mam zamiar wysłać obie :-D Podzielić się torebką ulubionej herbaty, tak? Tak się składa, że straszna ze mnie herbaciara i ulubionych mam co najmniej kilka :-D


   Na pierwszy rzut poszła kartka z kotem. Idealny wybór dla kogoś, kto na palcach u dłoni ma wytatuowany napis "cat lady", również idealny dla takiego wielbiciela puchatych mini-panter jak ja.



Herbata, która ostatnio robi furorę w moich kubkach to ta o smaku porzeczkowo - cytrynowym. Urzekła mnie w półce z herbatami swoim niezwykle intensywnym zapachem i uległam. Kupiłam ich chyba 5. Okazuje się, że smak jest równie intensywny, co zapach, więc jeśli lubicie pyszne herbatki owocowe, polecam się skusić.


Do przymocowania herbaty i ozdobienia koperty użyłam prześlicznej taśmy z motywem lisków :-)


   Przesyłka poszła w poniedziałek, więc z niecierpliwością czekam na odpowiedź z Ohio.
Bardzo podoba mi się ten pomysł. Nie dość, że dostanę pocztówkę z drugiego końca świata, to jeszcze będzie to dla mnie bardzo fajna "pamiątka", związana z moim ulubionym blogiem :-)

   Piosenka na dziś to dosłownie dzisiejsze odkrycie: Grimes - "REALiTi" :-)


   Życzę Wam miłego czwartkowego wieczoru :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz