piątek, 22 kwietnia 2016

W co gram #34 - Candy Crush (Android) i gry, które uzależniają!

Cześć!

   Dziś poruszę dość ważny temat - przed Wami gry, które autentycznie nas uzależniają!

źródło foto
Ktoś, kto używa telefonu jedynie do wykonywania połączeń i generalnie do kontaktowania się z ludźmi, prawdopodobnie nie zrozumie o co chodzi w dzisiejszym poście. I prawdopodobnie może się poczuć zupełnie wolnym człowiekiem... Jednak na świecie jest całe mnóstwo osób takich jak ja, spędzających każdą wolną chwilę z telefonem w ręku, zamiast robić coś pożytecznego. Zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego tak się dzieje?

źródło foto
Ten problem pomógł mi zrozumieć MatPat, na swoim kanale youtube - Game Theorists. Wyjaśnia on, jak działają uzależnienia i dlaczego takie gry nam się nie nudzą. Na podstawie jego badań i materiałów powstał mój dzisiejszy wpis.

   Każdy środek uzależniający powoduje wydzielanie w naszym mózgu neuroprzekaźnika - dopaminy, czyli hormonu szczęścia. W miarę upływu czasu, receptory dopaminy stopniowo zamykają się i potrzebujemy więcej i więcej środka, który pobudza jej wydzielanie. Obojętnie, czy jest to alkohol, narkotyki czy inne paskudztwo, które czyni z człowieka niewolnika. Generalnie chodzi tu o to, że ta sama ilość tego środka, nie robi już na nas takiego wrażenia jak na początku. Gdyby to odnieść do gier na urządzeniach mobilnych, zaczęły by nas po prostu nudzić. Dlaczego więc tak się nie dzieje? Dlaczego marnuję te kilka godzin dziennie, rozładowując telefon do zera już o 17?

źródło foto
Odpowiedź jest prosta. Deweloperzy takich gier doskonale wiedzą, jak dawkować nam doznania, co chroni nas przed "znieczuleniem się" na bodźce i robią to na kilka sposobów.
Jest z tym troszkę jak z hazardem - siłą napędową jest potrzeba przeżywania napięcia. Jeśli to napięcie będzie nam w grze towarzyszyło, jesteśmy już powoli wciągani, a wygrana popycha do dalszej gry. Wszelka wygrana - przejście danego poziomu, odblokowanie następnego, odblokowanie czegokolwiek, achievementy, nowe postaci... Stałe zwiększanie poziomu trudności wywołuje u nas to napięcie, a każda wygrana wydaje się naprawdę zapracowana.

źródło foto
Kolejną ważną rzeczą, łączącą wszystkie uzależniające gry, jest limit czasowy na jedną sesję. Tak! W każdej z tych gier mamy kilka "żyć", które odnawiają się powiedzmy co pół godziny. Jeśli więc stracimy wszystkie szanse już w pierwszych 15 minutach, musimy poczekać kolejne 15 na odnowienie się JEDNEJ kolejnej szansy. Jesteśmy więc non stop zostawiani z nieodpartą ochotą na więcej. Ale zdradzę Wam, że jest możliwość obejścia tego limitu. Każdy telefon ma w ustawieniach datę i czas, prawda? Wystarczy więc pchnąć czas ze 2 godzinki do przodu, żeby znów cieszyć się pełnym pakietem żyć do wykorzystania w grze :-)
- P.S. Pamiętajcie, że po przekroczeniu północy, należy zmienić również datę
- P.S. 2 Zmieńcie potem czas na automatyczny, bo już raz zdarzyło mi się wstać do pracy o 2:00 w nocy i dziwić się, dlaczego zegar w pokoju pokazuje mi taką a nie inną godzinę.

źródło foto
Niektóre z tych tytułów stosują też system nagród za np. logowanie się przynajmniej raz na dobę. I każde z nas CHCE tą nagrodę, codziennie!
Żeby było jeszcze przyjemniej, oprócz zazwyczaj sympatycznej oprawy wizualnej i dźwiękowej, wszystkie te gry dostaniemy zupełnie za darmo na urządzenie, z którym w dzisiejszych czasach chyba już nikt nie potrafi się rozstać. A jeśli jeszcze należysz do bardziej podatnych na wszelkie nałogi 15% populacji, wystrzegaj się wszystkich ślicznych, kolorowych gier free-to-play, bo zanim się zorientujesz, możesz każdego dnia tracić kilka godzin (i większość procent baterii w telefonie) na rozbijanie cukierków, uwalnianie zwierzątek, otwieranie muszelek i inne super ważne w życiu rzeczy :-)

źródło foto
To co? Ja wracam do Scrubby Dubby, bo chyba już odnowiły mi się życia :-)

   Życzę Wam miłęgo weekendu i do zobaczenia w poniedziałek :-)
croak :-*


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz