środa, 29 marca 2017

Wycieczka do Chojny part7

Cześć!

   Znów zabiorę Was dziś do opuszczonych koszar w Chojnie.


Budynek, do którego weszłam wydawał się nie mieć końca. Każde drzwi, przez które przeszłam prowadziły do kolejnego wielkiego korytarza.




Te powyżej, przez które nie dało się już przejść prowadzą jak się domyślam do kolejnego, sąsiedniego budynku. Z zewnątrz wygląda to przecież jak długi ciąg bloków złączonych w jedno.


Wreszcie trafiłam na szerokie schody, prowadzące na piętro i do piwnic.




Zabite deskami okna tworzą tu naprawdę niepokojący klimat. Do tego stopnia czułam się tu dyskomfortowo, że nawet nie myślałam o zejściu do piwnicy. Za żadne skarby!





W końcu poczułam, że można się tu zgubić. Nie dosyć, że samo to miejsce już sprawiało, że miałam gęsią skórkę, to jeszcze mogłabym mieć kłopot z szybkim wydostaniem się przez gąszcz korytarzy, które na pierwszy rzut oka wyglądały tak samo.




Kiedy dotarłam na piętro, okazało się, że dach jest tu dziurawy jak ser. W zasadzie, to nie tylko dach. Widziałam go przecież tylko dlatego, że wielu miejscach nie było nawet podłogi.




Brak podłogi nie przeszkodził mi jednak w wejściu na wspomniane poddasze, ale o tym (i o niespodziance jaką tam zastałam) już w kolejnym poście.




   Piosenka na dziś: Cocteau Twins - "Blue Bell Knoll"


   Życzę udanego dnia i do zobaczenia jutro :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz