Jakiś czas temu wybrałam się wreszcie do nowej Filharmonii na koncert. Od dawna ciekawiło mnie, co jest takiego szczególnego w budynku, który zebrał już wiele nagród, ale jeszcze bardziej ciekawiła mnie akustyka w jego wnętrzu.
Powiedzmy sobie szczerze. Ponoć o gustach się nie dyskutuje, ale budynek zaprojektowany tak, aby wyglądał jak wierzchołek góry lodowej może robiłby dobre wrażenie, ale... gdyby stał na Biegunie. Przyklejenie go do starej komendy tworzy dla oczu taki dysonans, że w zasadzie to mowę odbiera, ale raczej nie w pozytywnym znaczeniu. Jednak jest to tylko moje zdanie i ktoś może oczywiście uważać inaczej.
Patrząc na Filharmonię z zewnątrz, długo zastanawiałam się, dlaczego akurat tak? Po co taka forma, ten kształt i materiał? Jedyna możliwość, aby to sprawdzić, to zbadać obiekt od środka i taka okazja przytrafiła mi się 5 marca tego roku, na koncercie jubileuszowym 70-lecia Szkoły Muzycznej w Szczecinie.
Wnętrze obiektu, a w zasadzie hol, wygląda tak, jak się tego spodziewałam. Jest ascetycznie, futurystycznie, wręcz sterylnie i biało. Od środka, kiedy nie mamy zestawienia takiej stylistyki z tą częścią miasta, w której stanął gmach Filharmonii, nie jest już tak strasznie. Nic nie gryzie w oczy, znajdujemy się już jakby w innym świecie.
Patrząc na wysokość pomieszczenia, jedyne o czym myślałam, to jak wiele energii potrzeba na ogrzanie tej powierzchni. Przecież tu jest jakaś niewyobrażalnie wielka kubatura!
Przyznam, że stylistyka wnętrza mnie urzekła. A najbardziej chyba przystojny pianista :-)
No i jeszcze ta przepiękna podłoga! Już wiem, jak będzie wyglądała moja po remoncie mieszkania :-)
W holu znajduje się również spora kawiarnia. Nieźle jak do tej pory :-) Ale przejdźmy do sedna, czyli do sali koncertowej.
Na to właśnie czekałam. Koncert odbył się w sali symfonicznej, tzw Sali Słońce. Oto kilka faktów o tym pomieszczeniu:
- fotele zaprojektowane tak, aby pochłaniać jak największą ilość dźwięku (tak tak, podobno projektowanie i testowanie ich zajęło rok!)
- specjalnie zaprojektowane krzywizny na ścianach i suficie, które pozwalają uzyskać na sali jednorodny dźwięk na wysokim poziomie
- scena wykonana z wysokiej jakości drewna dębowego
- system nagłaśniający i oświetleniowy
- wysuwane ekrany, skracające czas pogłosu sali
Śmiało mogę powiedzieć, że forma i materiały zdają tu egzamin na 5. Wrażenia akustyczne są doskonałe. W sumie, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest to najlepsze miejsce w Szczecinie pod względem rozchodzenia się dźwięku.
To może pokażę Wam również zdjęcia z samego koncertu? Proszę wybaczyć głowy na pierwszym planie niektórych zdjęć, w pierwszym rzędzie nie siedziałam :-) Poniżej artyści na scenie:
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z tego, że mogłam się tam wybrać. Mimo, że z zewnątrz obiekt nadal nie robi na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia, tak technicznie w środku wszystkie elementy sprawują się doskonale.
A co do budynku jeszcze, nie wspomniałam Wam, że nie jest on tylko zwykłą, białą "górą lodową", bowiem stosowane są tu iluminacje.W zależności od okazji, możemy zobaczyć oświetlenie w różnych intensywnościach bieli, lub kolorowe. Może wybiorę się tam kiedyś wieczorem i zrobię jakieś zdjęcie? :-)
Piosenka na dziś: Coldplay - "The Scientist"
Życzę Wam miłego wieczoru :-)
croak :-*
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz