wtorek, 22 marca 2016

Palmiarnia - mój raj na ziemi :-)

Cześć!

   Dziś chciałam zabrać Was na długą wycieczkę po Palmiarni. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ten temat, bo będzie on podzielony na kilka najbliższych postów. Chciałabym Wam pokazać jak najwięcej, bo zdaję sobie sprawę, że większość z Was pewnie nigdy tam nie była, a klimat jaki tam panuje jest naprawdę doskonały. Nareszcie przekopałam się przez wszystkie zdjęcia i możemy zaczynać! :-)

   Pierwszy raz byłam tu dwa lata temu, w sierpniu. Nie byłam sama i szczerze mówiąc nie bardzo skupiałam się wtedy na tym jak tam trafiłam, jaka jest okolica, jak duży to obiekt. Dopiero w środku, wszystko zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie, że chyba na chwilę się wyłączyłam. Tym razem było inaczej. Spacerowałam po Poznaniu zupełnie sama i poszukiwałam drogi, która poprowadzi mnie do mojego raju na ziemi. Przeszłam przez Park Wilsona (któremu również poświęcę osobny post) i moim oczom ukazało się to - oto bramy raju:


Wiem, z zewnątrz nie robi jakiegoś piorunującego wrażenia, ale uwierzcie mi, kiedy już zostawicie w szatni wszystko, co niepotrzebne i przekroczycie próg pierwszego sektora, czeka Was szok. Nie tylko wizualny, ale i termiczny ;-) Pierwszy jest bowiem sektor z roślinami klimatu subtropikalnego, a klimatyzacja dba o to, aby żyjąca tam  flora miała odpowiednie dla siebie warunki. Jest więc ciepło, duszno i parno, do tego stopnia, że obiektyw wycierałam co chwilę z mgiełki, bo robienie zdjęć było prawie niemożliwe.

   W dzisiejszym poście znajdą się ogólne informacje i mnóstwo zdjęć. W kolejnych zabiorę się już za poszczególne sektory, faunę, kawiarnię i dinozaury (tak, dinozaury) :-)






Pomieszczenia mają chyba wysokość mniej więcej pierwszego piętra. Nigdzie nie znalazłam informacji na ten temat, dowiedziałam się tylko, że powierzchnia kompleksu wynosi 46000 metrów sześciennych!





Nie przesadzę ani trochę, kiedy przyznam się Wam, że gdybym mieszkała w Poznaniu, starałabym się o pracę w Palmiarni. Rozmawiałam nawet chwilę z obsługą tego cudownego miejsca i powiedziałam jak bardzo zazdroszczę tak niezwykle przyjemnej pracy. Kiedy wchodzi się do środka, wszystkie troski i zmartwienia jakby zostawały za drzwiami. Można tu doskonale wypocząć, zwłaszcza psychicznie. A gdyby jeszcze w tym samym czasie pracować? Przecież to układ idealny :-)






Gdyby liczyć akwarium jako osobny pawilon, jest ich tu do przejścia aż 10, a żyje w nich aż 1100 gatunków roślin. Jest to największa palmiarnia w Polsce i jedna z największych na świecie!!!!






Między innymi dlatego nie rozumiem jednej rzeczy i dosłownie umieram z przerażenia. Dowiedziałam się bowiem, że Palmiarnia jest w tarapatach!!!! Podczas mojej wizyty minęłam dosłownie garstkę ludzi. Ilość zwiedzających jest mała, tym samym zyski z biletów (które swoją drogą są kosmicznie tanie) są pewnie bardzo niskie, a liczna roślinność potrzebuje przecież odpowiedniej pielęgnacji i sztucznie stworzonych dla niej warunków klimatycznych. Innymi słowy, obiekt najwidoczniej nie zarabia na siebie dostatecznie, a miasto jakoś chyba nie ma ochoty się do tego interesu dokładać.







Dotarły do mnie również informacje, że jakiś czas temu był już plan zamknięcia obiektu. Szczerze mówiąc jestem oburzona. Nie wiem jak to w ogóle jest możliwe!!!! Przecież to miejsce jest potrzebne!!!! Biorąc pod uwagę, że Palmiarnia istnieje już ponad 100 lat (powstała w 1911 roku) i kilkukrotnie poważnie ucierpiała podczas II wojny światowej, jak można byłoby ją teraz tak po prostu zamknąć? A co z eksponatami? Przecież to nie są przedmioty!!! :-(





Podczas nalotu w 1941 roku, wybuch spowodował, że w szklarni wypadły szyby, co w efekcie doprowadziło do obumarcia eksponatów zimą 1941/1942. Zniszczonych zostało 30% roślin, między innymi kaktusiarnia i dział roślin tropikalnych.
Walki w 1945 roku doprowadziły niemal do całkowitego zniszczenia palmiarni, ale już w tym samym roku przystąpiono do odbudowy. Widać chcieć to móc. W latach 1983-1992 Palmiarnia przeszła potężną przebudowę (w zasadzie postawiono ją na nowo) i w takiej formie możemy ją dziś oglądać.
Zamiast więc zrobić z niej atrakcję turystyczną (w końcu jest największa w Polsce) i odpowiednio ją rozreklamować, straszą mnie tu możliwym zamknięciem... Nie pozwólmy na to!
   Więc jeśli kiedykolwiek będziecie w Poznaniu, albo po prostu macie szczęście tam mieszkać, wybierzcie się do Palmiarni. Wstęp kosztuje grosze, a pobyt między roślinami działa jak prawdziwy balsam dla duszy.

    Piosenka na dziś: Peter Gabriel - "Digging in the dirt"


   Życzę Wam miłego wieczora i zapraszam do przeczytania kolejnego wpisu już jutro :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz