czwartek, 10 marca 2016

Projekt 366: dni 63-70

Cześć!

   Witam Was bardzo serdecznie i zapraszam na ciąg dalszy projektu 366 :-)

Dzień 63


Tak sobie chodziłam i szukałam jakiejkolwiek inspiracji do zdjęcia. Ostatnie, czego się spodziewałam, to aż tak bliskie spotkanie :-)

Dzień 64


Musiałam zrobić jej zdjęcie :-D Tego dnia, wracając do domu, odkryłam, że ktoś ukradł mi z klatki schodowej butelkę gruntu, którego używałam dzień wcześniej w łazience (btw zrobiłam sobie ładną łazienkę:-)). Poszłam sprawdzić, czy złodziejowi nie przyszło do głowy nalać tego kotom do miseczki na dworze. Ludzie mają przecież okropne pomysły, gwoździe w kiełbasie, "kret" w mokrej karmie... Wydaje mi się, że się nie pomyliłam. To, co było w kociej miseczce, nie wyglądało jak zwykłe mleko. Musiałam to wszystko usunąć z kociej jadalni. Po powrocie do domu, nie chciałam, żeby Luna od razu mnie dotykała. Chciałam się najpierw dokładnie umyć. Nie wiem przecież, czy koty na podwórku nie są nosicielami jakiegoś wirusa, którego mogłam przynieść na sobie. Księżniczka Lunka, wielce obrażona, że nie przywitałam się z nią jak należy, udała się na fotel. Popatrzcie na jej minę :-D Foch! :-D

Dzień 65


Kobieta i jej wiolonczela :-) Koncert w Filharmonii Szczecińskiej, z okazji 70-lecia Szkoły Muzycznej, do której kiedyś uczęszczałam. Ciężko było robić tam zdjęcia z powodu przyciemnionego oświetlenia, ale to akurat bardzo mi się podoba :-) Tak w ogóle, zdradzę Wam, że wiolonczela była moim pierwszym instrumentem ;-)

Dzień 66


Karmicielka, a wokół niej taki zgiełk, że ciężko cokolwiek zobaczyć. Z miliona zdjęć, chyba na tym widać jakie stwory ją obsiadły.

Dzień 67


Po prostu - mewa na szczycie świata :-)

Dzień 68


Ten dzień był cudowny! Raz, że 8 marca, a dwa, że KN zabrał mnie ze sobą do Poznania, gdzie brał udział w jakimś szkoleniu. Spędziłam 4 godziny w Palmiarni i czułam się cudownie :-) Zdjęcie zrobiłam w Parku Wilsona, przy Palmiarni. Odkryłam, że tamtejsze ptaki absolutnie się nie stresują obecnością człowieka. Nie dawały mi przejść :-)

Dzień 69


Kolejny bardzo udany dzień w Poznaniu. Wycieczka po mieście i do Nowego Zoo. Zdjęcie zrobiłam na którejś z ulic miasta. Podobno ten smok stoi tam już bardzo długo. Jestem w szoku, że nadal nikt go nie zniszczył :-)

Dzień 70


Czyli dziś. Powrót do rzeczywistości, powrót do pracy... Moje serce chyba nadal siedzi gdzieś w Palmiarni, bo czuję jakąś pustkę i niedosyt. Gołębie za to wypoczywają pod sklepikiem, czekając aż komuś spadnie jakiś okruszek.

   Piosenka na dziś: Massive Attack - "Unfinished sympathy"


   Życzę Wam udanego wieczoru i zapraszam jutro :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz