wtorek, 5 lipca 2016

Projekt 366: dni 175-185

Cześć!

   Zastanawiałam się w ogóle, czy będę dziś cokolwiek pisać czy nie. Szczerze mówiąc, nadal mi nie przeszło. Mam paskudny nastrój, nie widzę światełka w tunelu. Brakuje mi Demona i nie zamierzam udawać, że wszystko jest w porządku. Potrzebuję czasu, sporo czasu, żeby móc wrócić do "normalności" powiedzmy. Żeby nie myśleć w każdej minucie o tym jakie życie jest niesprawiedliwe. To wszystko bardzo kłóci się z całą ideą mojego bloga. Mam tu przecież zarażać Was pozytywną energią, prawda? Wybaczcie więc, dziś nie potrafię. Musiałabym być jakimś potworem, żeby po ostatnich wydarzeniach udawać, że wszystko jest w porządku. Przy takiej tragedii, problemy w pracy zdają się być jakimiś dramatami rodem z piaskownicy więc nawet nie zaprzątam sobie nimi głowy. Przyznaję jednak, że całkowita zmiana dotychczasowego trybu życia (podporządkowanego w wielkim stopniu pisaniu tutaj) nie służy mi wcale. Nie chcę całkowicie zwalniać umysłu na rzecz czarnych chmur jakie mną zawładnęły, więc tak oto o godzinie 19:40 zabieram się za pisanie posta "projekt 366", bo zdjęć już trochę się nazbierało.

Dzień 175


Krzyż mieszczący się na szczycie kościoła Serca Jezusowego (tak, to jest szczyt wieży kościelnej), a na nim odpoczywający ptak. W sumie to czekałam, aż poderwie się do lotu, aby uchwycić go z rozpostartymi skrzydłami. W efekcie mam jakieś 30 zdjęć wyglądających jak to powyżej, bo wcale nigdzie się on nie wybierał.

Dzień 176


Na klatce schodowej znalazłam starą walizkę, przyozdobioną kolorowymi naklejkami. Stwierdziłam, że będzie ona idealna do zdjęcia na tle szaro-brązowych korzeni drzewa. Nieczęsto zdarza mi się stworzyć specjalnie jakąś kompozycję do fotografii. Może powinnam robić to jednak częściej? Ta z walizką bardzo mi się podoba.

Dzień 177


Ależ szybki był jak na ślimaka! Cały czas był w ruchu, utrudniając mi zrobienie ostrego zdjęcia. To jest jednym z niewielu, jakie mi się udało.

Dzień 178


Toaleta gołębi w promieniach słońca na gałęzi. Uwielbiam takie zdjęcia. Gołąb po lewej wygrywa wszelkie konkurencje... Kiedy ptak zamyka oczy, kojarzy mi się to z absolutnym poczuciem bezpieczeństwa i totalnym zaufaniem. W końcu na chwilkę traci czujność.

Dzień 179


Jeden z moich celi noworocznych, czyli powiększająca się kolekcja kaktusów.

Dzień 180


Figura Matki Boskiej pod Katedrą. Zrobiłam też kilka zdjęć samej Katedry, ale uznałam, że należy jej się osobny post, jak nie dwa. Muszę przyjrzeć się jej dla Was dokładniej, bo jest co oglądać.

Dzień 181


Skończyły się prace na fontannie przy Pleciudze. Przez chwilę zastanawiałam się, co takiego się tam zmieniło. Wydaje mi się, że montowano tam zdobione mozaikami rzeźby ryb. Ta na zdjęciu powyżej ma przepiękne kolory.

Dzień 182


Absolutnie epickie zdjęcie pająka. Mam Was! To wcale nie jest pająk! To kosarz zwyczajny (phalangium opilio) - gatunek pajęczaka z rodziny kosarzy. Zauważycie to po braku granicy między głowotułowiem a odwłokiem i po tylko jednej parze oczu, widocznej na zdjęciu powyżej. Wygląda bardziej jak miniaturowy krab, niż jak pająk.

Dzień 183


Jedno z ostatnich zdjęć Demonka zrobionych przeze mnie. I tyle, nie rozpisuję się na ten temat, bo jak zacznę płakać to znów nie przestanę przez nie wiem ile godzin.

Dzień 184


Świeżo po deszczu. Krople wody na liściach mają w sobie coś magicznego. Niestety nie mogłam zrobić tego, co miałam w planach, bo zbyt mocno wiało, ale jeszcze nie jeden raz będę miała okazję pokazać Wam świat w kropli wody niczym w kryształowej kuli.

Dzień 185


Tego dnia rano odszedł mój piesek. Nie przyszło mi nic innego do głowy, jak zdjęcie jego gumowego kurczaka, którego znalazłam w trawie. Tak mi smutno :-(

   I na dziś już wystarczy, bo czuję że emocje znów biorą górę. Piosenka na dziś: Marillion - "Warm wet circles" 



   Do zobaczenia jutro...
croak

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz