piątek, 16 września 2016

W co gram #55 - Left in the dark: No one on board

Cześć!

   Wczoraj pojechałam do malutkiego, rybackiego miasteczka. Spędziłam niemal cały dzień na przystani i przypomniało mi to o tym, jak bardzo kocham te klimaty. Fale, kutry rybackie, zapach wody, jej dźwięk kiedy uderza o burty zacumowanych łodzi... Po powrocie do domu już wiedziałam, jaką grę chcę Wam dziś przedstawić: Szepty w Mroku - Statek Widmo.

źródło foto
Tytuł należy oczywiście do mojego ulubionego gatunku HOPA (hidden object puzzle adventure) i wyprodukowało go niezależne studio Moonrise Active oraz nasze rodzime studio Artifex Mundi, będące w światowej czołówce wydawców charakterystycznych gier casualowych (duma :-)))) ).
Wcielamy się w panią detektyw, która za zadanie ma rozwiązać zagadkę zaginięcia załogi statku, przepływającego nieopodal Port Providence.

źródło foto
źródło foto
W trakcie śledztwa dochodzi również wątek morderstwa na pewnej rodzinie, porwania i tajemnicza postać z hakiem zamiast ręki. Nasza protagonistka oprócz rozwiązania zagadki wraku, musi stoczyć walkę na śmierć i życie.

źródło foto
źródło foto
Jeśli chodzi o oprawę graficzną, nie jest to może gra najwyższych lotów. Absolutnie nie chcę przez to powiedzieć, że jest źle, ale troszkę brakuje jej do Koszmarów z Głębin, Enigmatis, czy innych tytułów od Artifex Mundi. Jednak tematyką i fabułą całkowicie nadrabia wszelkie drobne niedociągnięcia.

źródło foto
źródło foto
Również jeśli chodzi o zagadki, ich poziom jest dość niski. Można powiedzieć, że Left in the dark to jeden z tych tytułów, przy którym można całkowicie wypocząć i jedynie przeżywać przedstawianą nam przygodę, bez jakiegokolwiek wzmożonego wysiłku umysłowego. Nie mam nic przeciwko, czasami i takie gry są nam potrzebne.

źródło foto
źródło foto
źródło foto
Jest tu tylko jeden rodzaj scen hidden object - ten klasyczny, wypisany na liście. I tak właśnie mogłabym określić w zasadzie cały ten tytuł - klasyczny. Fani gatunku na pewno się na nim nie zawiodą.

źródło foto
źródło foto
źródło foto
W grze zaskoczyła mnie ilość odwiedzanych lokacji. Nie ograniczono się tu jedynie do wraku, czy portu, co sprawiło, że spędziłam w świecie Left in the dark ładnych parę godzin. Ogromny plus, lubię kiedy świat gry powiększa mi się znacznie w trakcie rozgrywki :-)

źródło foto
źródło foto
Standardowo do zdobycia są achievementy. Oczywiście ja mam już wszystkie, bo Szepty w Mroku przeszłam wczoraj już drugi raz :-)

   Podsumowując, grę gorąco polecam zwłaszcza graczom, kochającym się w portach, statkach, rybakach i klimatach marynistycznych. Graczom ceniącym sobie wciągającą bez reszty fabułę i optymalny czas rozgrywki, oraz fanom klasycznych gier z tego gatunku.
Odsyłam Was na oficjalną stronę Artifex Mundi, gdzie możecie odnaleźć ten tytuł na interesującej Was platformie - klik.

   Życzę udanego, ciepłego weekendu i do zobaczenia w poniedziałek :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz