środa, 4 maja 2016

Nowe Zoo part5 - ssaki drapieżne :-)

Cześć!

   Dziś ostatni post z serii Nowe Zoo, a w nim zobaczycie kilka ssaków drapieżnych :-)

Pierwszy z nich, to ogromny, przepiękny ryś!


Ten wielki kot leżał sobie leniwie jakby nigdy nic, w dobrze widocznej części swojego wybiegu. Mogłam spokojnie podejść z aparatem, nawet nie chciało mu się ruszyć z miejsca :-)


Nie potrafię Wam zdjęciami pokazać rozmiarów tego pięknego kota. Jego łapa była wielkości mojej (a należę do osób obdarzonych wielkimi łapami...), a cały przystojniak mierzył mniej więcej tyle, co pies rasy olbrzymiej.


Drugim drapieżnikiem, jakiego dziś Wam pokażę jest niezwykle rzadki i ciężki do obserwacji jaguarundi. Tak, jaguarundi... a ja nazwałam go jaguarek :-)


Dlaczego jaguarek? A bo osobnik ten nie był większy od mojej Luny! :-D Nie wyobrażacie sobie jak komicznie to wyglądało. Budowę ciała ma raczej bardziej groźną, niż nasze podwórkowe. W końcu jest mini - pumą. Jego okrągła głowa z małymi uszami wzbudza strach, a dźwięki jakie wydaje, przypominają skrzek dzikich kotów, wielkości co najmniej kilkunastu kotów domowych, nie tak małych jak jaguarundi.




Na tabliczce wyczytałam, że jest to zwierzę jeszcze niezbadane dokładnie. Ciężko jest zaobserwować jego zwyczaje i generalnie ciężko jest w ogóle go zobaczyć. Wygląda na to, że tego dnia miałam szczęście. Samiec jaguarundi chodził po całym wybiegu rycząc groźnie i wydaje mi się, że znaczył uparcie teren.

   Kolejnym słodkim drapieżnikiem na dziś jest kuna żółtogardła.


To dopiero energiczne zwierzęta. Pół sekundy nie ustały w miejscu :-) Dlatego większość zdjęć, jakie im zrobiłam wyszły do niczego.
Ten słodziak jest największą kuną z rodziny łasz. Czy wiecie, że polując w grupie jest w stanie powalić nawet młodego jelenia? Żeby przekonać Was do tego, jak groźne jest to zwierzę, pokażę Wam jak wygląda ziewając ;-)



Tego dnia udało mi się również zobaczyć przelotem śpiące otocjony:


oraz ostronosa białonosego:


   Dodam jeszcze, że poznańskie Nowe Zoo oferuje możliwość wirtualnej adopcji wybranego zwierzęcia. Przy wybranym osobniku widnieje tabliczka z osobą (bądź firmą), która go adoptowała. I nie wspominam o tym w ramach jakiegoś dziwnego ludzkiego widzimisię (adoptowałem żyrafę...fajnie), ale o realnej możliwości zarabiania na te zwierzęta, poprawienie warunków w jakich żyją i jak sądzę, pokrycie kosztów weterynaryjnych. Wszystkim się wydaje, że zoo stoi i fajnie, bo można raz w życiu tam pójść. Niestety, żyją tam zwierzęta, które jak wszystkie inne wymagają odpowiedniej (a przede wszystkim stałej) opieki i nie można liczyć na to, że ogród utrzyma się jedynie z biletów. Gdybyście przypadkiem byli zainteresowani taką formą pomocy, linka macie tutaj. Pod podanym adresem znajdziecie również wykaz zwierząt czekających na adopcję :-)

   Piosenka na dziś: Sorry Boys - "Phoenix"


   Na dziś to wszystko :-) Życzę Wam miłego wieczoru i do zobaczenia jutro :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz