wtorek, 24 maja 2016

Ochotka, biedronki i turkuć podjadek!

Cześć!

   Ponieważ już od kilku postów tkwię w jednym folderze ze zdjęciami, czas już z tym zakończyć. Zdjęcia robię codziennie i troszkę mnie to stopuje, sprawia że potem wszystko, co publikuję jest mało aktualne... Dziś więc pokażę Wam całą resztę owadów uchwyconych ostatnio w ogrodzie.

Zacznijmy może od ochotki, która przyznam, że ma niezłego pecha w życiu...


Teraz rozumiecie? Sama pomyliłabym ją z komarem, gdyby nie to, że przeczytałam o niej w internecie... Od komara odróżnia ją nieco wielkość i charakterystyczne pierzaste czułki (ale jedynie u samców). Mają też (w przeciwieństwie do komara) bardzo uwsteczniony aparat gębowy, więc prostymi słowami - nie gryzą.



Patrząc jednak na ochotkę, chyba mało kto zastanawia się, czy to aby nie jest krwiopijca i dzięki temu wiele z nich ginie marnie...


Ponieważ lata jeszcze nie ma, a wiosna to czas miłości... Przyłapałam te 2 biedronki na miłosnych uściskach, gdzieś na łodydze rośliny :-)


Wędrowały tak w poszukiwaniu prywatności (w zasadzie, to biedna samica wędrowała, niosąc samca na plecach), ale nawet pod liściem nie zdołały się skryć przed obiektywem :-)


Czas na gwiazdę dzisiejszego wieczoru. Przed Wami turkuć podjadek:


Ten dosłowny koszmar jest ogromnym owadem, wyglądającym trochę jak skrzyżowanie robala z kretem. Ma bardzo potężne przednie odnóża, które służą mu do rycia tuneli. Bytuje bowiem głównie pod ziemią.


I kiedy mówię "ogromny" owad, mam na myśli naprawdę ogromnego. Te stworzenia potrafią mierzyć ponad 6 cm (!!!!) i mało tego, potrafią latać!


Latają tylko w okresie godowym, ale szczerze, co za różnica? Napalony turkuć? Nie ważne, każdy turkuć to zły turkuć.
Owady te są wszystkożerne. Niby podjadek, bo będąc pod ziemią podgryza korzonki. Ale na dobrą sprawę turkuć żywi się wszystkim: larwami owadów, ślimakami, dżdżownicami...
Jeśli przyjrzycie się zdjęciom, zobaczycie, jak znika spod niego biały sos (tata wrzucił go do wiaderka po jakimś sosie i w tym wiaderku odbyła się ta sesja zdjęciowa). Jeśli przyjrzycie się jeszcze raz, zauważycie, że nasz model jest piratem najwyraźniej, bo ja widzę tylko jedno oko.


Wiaderka użyliśmy ze względów bezpieczeństwa. Turkucie bowiem gryzą bardzo boleśnie, a dodatkowo są one często nosicielami tężca, co dla pogryzionego kończy się zakażeniem. Tężec nieleczony prowadzi do śmierci, a i leczony nie rokuje dobrze (umiera 50% leczonych), tak więc wiecie, sesja w wiaderku to jedyne, co mogę Wam zaoferować.

   Piosenka na dziś: Son Lux - "Lost is to trying"


   Życzę Wam przyjemnego wieczoru i do zobaczenia jutro :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz