czwartek, 8 września 2016

Poranna mgła

Cześć!

   Jakiś czas temu rano, wracając z pracy (znowu...) oglądałam jedne z najbardziej magicznych widoków ever. Cały Szczecin owinięty był gęstą mgłą.




Mgła była dosłownie wszędzie i była bardzo gęsta. Widoczność przed samochodem ograniczała się dosłownie chyba do metra. Jechałam bardzo wolno, żałując w duszy, że nie wzięłam ze sobą aparatu do pracy.




Kiedy tylko dotarłam do domu, niewiele się zastanawiając złapałam aparat i pospacerowałam do parku. Nie ważne, że po nocce, że śpiąca, zmęczona... Ważne żeby uwiecznić to, co widzę, bo czegoś takiego często tu nie mamy.





Nigdy nie odbierałam tego pomnika jako przerażającego, dopóki nie zobaczyłam go wyłaniającego się z gęstej mgły. Nie wiem jak Wam opisać to uczucie. To tak jakbym znalazła się z innym świecie, mistycznym, gdzie te orły niekoniecznie są pomnikiem i niekoniecznie są też przyjaźnie nastawione. Uprzedzając pytania - nie, nie mam schizofrenii :-)






W parku widoczność była miejscami lepsza, miejscami gorsza. W aparacie wariował balans bieli, a ja szłam dalej i dalej przed siebie.






Zastanawiające dla mnie jest to, że mgła pokryła całe miasto. No może nie byłam rano dosłownie w całym mieście, ale zdążyłam przemierzyć całkiem spory jego kawałek i dzielnice od siebie odległe. Zarówno tam, gdzie wsiadłam do auta, przez całą drogę jak i tam, gdzie z niego wysiadłam, mgły było tyle samo.





Nie mam swojego ulubionego zdjęcia z tego dnia. Bardzo długo nawet wstrzymywałam się z tym postem, nie mogąc się zdecydować, czy chcę go podzielić na dwa. Zdjęć było zbyt wiele a wybór zbyt ciężki. Ostatecznie wybrałam ich dużo i umieszczę w jednym poście. :-)






I nie sądziłam nawet, że spacer po parku o godzinie 5:30 rano może być tak przyjemny :-) Chodziłam tak długo, aż mgła zdążyła troszkę opaść.






W tym miesiącu czeka mnie jeszcze kilka nocnych zmian. Mimo, że bardzo ich nie lubię, bo odkąd skończyłam 30 lat, jakoś ciężko mi wytrzymać na nogach całą noc (myślicie, że wiek ma z tym jakiś związek?) uważam, że wszystko ma swoje plusy. Nie jeden raz widziałam po nocnej zmianie piękne wschody słońca.







Dawno temu, kiedy mieszkałam w Dąbiu i musiałam co rano przemieszczać się z prawego na lewy brzeg Odry, obserwowałam magiczne kłęby mgły w okolicach mostów. Czuję, że kiedyś wstanę wcześnie rano i pojadę tam specjalnie, aby móc się zatrzymać i sfotografować te niezwykłe widoki.







Skoro już kilka razy wspomniałam dziś o pracy i nocnych zmianach, chciałam Wam zdradzić pewien sekret. Nie czas jeszcze, aby mówić o szczegółach, ale nadeszła już chwila, aby zmierzyć się z największym postanowieniem na ten rok - więcej szczęścia, mniej stresu. Otóż czas zmienić pracę, branżę, cały system funkcjonowania, otoczenie. Jeszcze do końca nie zrealizowałam tego planu, a już zaczynam się więcej uśmiechać :-)







Ale póki co - jeszcze kilka nocek przede mną. Jeszcze trochę trybu 3-zmianowego, jeszcze trochę... Kto wie, może i tym razem, jak będę wracać, coś ciekawego będzie się działo w mieście?







   Piosenka na dziś: Sorry Boys - "The Sun"


   Na dziś to wszystko, serdecznie zapraszam jutro i życzę miłego wieczoru :-)
croak :-*

1 komentarz :

  1. Spektakularne -gratuluję .Kocham fotografikę i co jesień marzę o takich zdjęciach.Czasem aura sprzyja ,czasem nie . Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń