piątek, 21 października 2016

W co gram #60 - The Dream Machine (Chapters 1-3)

Cześć!

   Dziś gra, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - The Dream Machine.

źródło foto
Gra wydawana jest w częściach. Do tej pory powstało ich 5, ja mam za sobą 3. Zaliczamy ją do klasycznych przygodówek.

źródło foto
źródło foto
Nasz bohater to Victor Neff, świeżo upieczony mąż, a za moment ojciec. Małżeństwo Neff wprowadza się do mieszkania i już po pierwszej spędzonej w nim nocy odkrywają, że coś jest nie tak. Małe śledztwo prowadzi wprost do dozorcy, który jak się potem okazuje, ukrywa w piwnicy tajemniczą maszynę.

źródło foto
źródło foto
Wkrótce potem dowiadujemy się czym jest owa maszyna i doświadczamy podróży w świat ludzkich snów. Okazuje się, że rodzina dozorcy od pokoleń już pracuje nad zagadnieniem snów, jednak maszyna w jakiś sposób zyskała świadomość i ma swoje własne plany odnośnie świata. We śnie nieszczęsnego dozorcy dowiemy się jak długa droga przed nami i co należy zrobić, aby powstrzymać szaloną maszynę snów.

źródło foto
źródło foto
Wystarczająco dużo zdradziłam już odnośnie fabuły. Przejdźmy już zatem do innych kwestii. Gra na początku wydawała mi się piekielnie nudna. Akcja rozgrywała się tylko w kilku pomieszczeniach mieszkania Victora, a na każdej z plansz było dosłownie mnóstwo aktywnych przedmiotów, nie wnoszących nic do rozgrywki. Jeśli np. w pokoju było 10 kartonów, każdy z osobna można było zbadać, mimo że były one zupełnie niepotrzebne. Traciłam więc mnóstwo czasu na chodzenie w kółko i sprawdzanie, czy aby na pewno nic z tych rzeczy mi się właśnie nie przyda (jak to w przygodówce). W momencie jednak, kiedy mogłam już opuścić mieszkanie, zwiedzić cały budynek, poznać sąsiadów, wreszcie odkryć tajemnicę dozorcy i zajrzeć wprost w jego sen, gra zaczęła mnie niewyobrażalnie wciągać. Z każdą następną sceną robiła się coraz bardziej niepokojąca i mroczna.

źródło foto
źródło foto
W ogóle należy zacząć od tego, że same postaci są tu niepokojące. Oto, jak wygląda nasz protagonista.

źródło foto
I absolutnie nie mam nic do tego, jak wyglądają bohaterowie i cała sceneria. Gra powstaje bowiem w niezwykły, pracochłonny i ciężki sposób. Wszystkie elementy wystroju, jak i postacie są tu wykonane ręcznie(!!!!) z gliny, kartonu itp. i filmowane poklatkowo, aby móc zarejestrować ruch. Jestem pod takim wrażeniem, że do tej pory zbieram szczękę z podłogi. To przecież tak żmudny proces, że należy twórcom pogratulować nie tylko talentu, a przede wszystkim ogromnej cierpliwości! A dodam, że grę tworzy raptem 2 ludzi...

źródło foto
źródło foto
Całości towarzyszy niezwykle przyjemna, ale równie niepokojąca, dyskretna oprawa muzyczna.
Do tej pory uważam epizod 3 za najbardziej mroczny, nie przez barwy czy otoczenie, a przez historię jaka się w nim rozgrywa. I czuję, że im dalej w las, tym więcej drzew. Z całą pewnością zagram w kolejne dostępne części.
Mechanizm gry jest niezwykle prosty. Tytuł zaliczamy do point and click, gdzie naszym zadaniem jest po prostu odnajdywanie przedmiotów na planszach, rozwiązywanie wcale nie takich prostych zagadek logicznych i prowadzenie dialogów z innymi bohaterami w grze. Przedmioty składujemy w inventory pod postacią paska na górze ekranu, a chcąc ich użyć, przeciągamy je na dane miejsce na planszy (lub krzyżujemy je między sobą w inwentarzu). Możemy je również pokazywać innym postaciom podczas dialogów.

źródło foto
Bardzo wysoki poziom zaawansowania w zagadkach logicznych, zmusił mnie niejednokrotnie do skorzystania z filmików instruktażowych typu "let's play" na Youtube. I tu odkryłam pewną rzecz. Zagadki, jak i nawet niektóre zadania w grze, nie są ściśle stałe. Gra chyba losowo wybiera różne dane, czy nawet itemy jakie możemy po drodze zebrać. Nie wiem, czy to dlatego, że zadania i zagadki są tu po części randomowe, czy dlatego, że powstały po drodze jakieś aktualizacje i twórcy coś mogli tu zmieniać. Dla przykładu powiem, że w jednej z lokacji nie miałam już skalpela, natomiast youtuber, którego oglądałam przedmiot ten miał i mało tego, użył go w celu przejścia dalej. Ja musiałam wymyślić inny sposób, aby czynność wykonać, bez użycia nieszczęsnego skalpela. Przykładów takich jest więcej, jednak nie będę ich tu wszystkich przytaczać. Sęk w tym, że jeśli każda z zagadek czy nawet zadań ma tu kilka różnych opcji, twórcom należy się jeszcze większy podziw i szacunek...

źródło foto
Podsumowując, gra jest po prostu doskonała i wciąga bez reszty. Na razie mam za sobą 3 epizody, ale na pewno zagram resztę i wypowiem się tu na temat pozostałych. Nie wiem tylko, czy będę miała na tyle cierpliwości, aby czekać na ukazanie się 6 części gry :-) Polecam wszystkim bardzo serdecznie! Dodam jedynie, że bardziej opłaca się kupić wszystkie części na raz (obejmuje to również tą w fazie produkcji, więc kiedy wyjdzie dostajemy ją za darmo), niż kupować części pojedynczo. Na stronie Steam możecie pobrać również bezpłatne demo, aby przekonać się, czy tytuł Wam odpowiada.

   Na dziś to już wszystko. Życzę Wam udanego weekendu i do zobaczenia w poniedziałek :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz