czwartek, 4 sierpnia 2016

Projekt 366: dni 203-216

Cześć!

   Z racji tego, że w zeszłym tygodniu opuściłam post z projektem, ten będzie dwa razy dłuższy. Zanim przejdę do prezentacji zdjęć, muszę coś napisać. Naprawdę nie sądziłam, że nawet robienie fotografii może tak wejść w krew. W tym sensie, że od początku tego roku, z ręką na sercu nie opuściłam ani jednego dnia projektu. Raz jest lepiej, raz gorzej. Czasami naprawdę mi się nie chce, brakuje mi pomysłu, ale robię zdjęcie mimo to. Teraz, kiedy mam za sobą już przeszło 200 dni projektu, nie wyobrażam sobie takiego dnia, żebym zdjęcia nie zrobiła. To się już po prostu dzieje automatycznie :-) No, oby jeszcze z każdym pstryknięciem wychodziły coraz to lepsze zdjęcia i byłoby super :-)))) Ufff, tyle we wstępie. Przejdźmy do zdjęć.

Dzień 203


Kolejny wspaniały dzień w ogrodzie i kolejne zdjęcia z soczewką makro. Zdjęcie, które wybrałam na numer 203, ma w sobie coś magicznego. Naprawdę czasami ciężko uwierzyć, że rzeczy, które oglądamy codziennie, potrafią wyglądać tak pięknie jak ten kwiat. 

Dzień 204


Chyba znalazłam jakiegoś pokemona, grasującego po liściu w ogródku :-) Pokeball nie zadziałał, ale aparat już tak. Mam cię! :-)

Dzień 205


Kiedyś już wspominałam o tym, że na przeciwko mojego okna, zamieszkały na drzewie sroki. Dość często widzę jedną z nich pod tym drzewem, w poszukiwaniu skarbów prawdopodobnie :-) Aż zastanawiałam się już nad tym, czy czegoś błyszczącego im nie zostawić :-)

Dzień 206


Kolejny raz zatrzymuję się pod fontanną przy Pleciudze. Tym razem ryba z innego ujęcia :-)

Dzień 207


To są zalety mieszkania w mieście portowym: mewy, woda i jej cudowny zapach (choć KN mówi, że śmierdzi... nie zna się i tyle). Ostatnio coraz częściej pojawiam się w okolicy Odry. Robię sobie takie dłuższe spacery, bo ostatnio zauważyłam, że przybyło mi kilka kilo. Chyba skończyło się wciąganie frytek, chipsów, ciastek i innych super niezdrowych rzeczy bez konsekwencji :-( Kiedy zrobi się zimno, spacery nie będą już takie przyjemne i trzeba korzystać póki trwa lato. A woda? Zawsze wprawia mnie w taki cudowny nastrój...

Dzień 208


Wieczorem w parku zbiera się mnóstwo młodych ludzi (trenerów pokemon rzecz jasna). Czasami korzystam z tego, że w kilku miejscach podłączają wabiki i sama idę coś pozbierać. W takich chwilach jest również okazja zrobienia fajnego zdjęcia, np. "orłów" w parku przy zachodzie słońca :-)

Dzień 209


Kolejny spacer nad wodę i tym razem wnętrze łodzi przycumowanej niedaleko. Uwielbiam marynistyczne klimaty. W poprzednim wcieleniu na pewno byłam kapitanem, albo piratem! Arrrgh!!!! :-)

Dzień 210


Tego dnia były moje urodziny, skończyłam 34 lata :-( Chyba nie najlepiej się z tym czuję... Postanowiłam nie wychodzić z domu, zrobić sobie dzień przerwy. W końcu to moje urodziny i mogę z nimi zrobić co chcę. Nie udał się plan z sesją zdjęciową w parku, bo pogoda raczej nie sprzyjała. Jedną chwilę przejaśnienia na niebie wykorzystałam na to właśnie zdjęcie. Przez te barwy, wygląda trochę jak zabawkowy :-)

Dzień 211


Od dziecka szalenie podobała mi się ta okolica Szczecina, ten właśnie kościółek w pobliżu Rusałki i parku, otoczony drzewami. Tak się jakoś złożyło, że mieszkam teraz w pobliżu i mogę podziwiać te widoki kiedy tylko zechcę :-) 

Dzień 212


Całe mnóstwo małych, bajecznych kwiatków! :-) Jejku jak dawno nie dostałam kwiatów... Marzy mi się taki zwyczajny, polny bukiet. Nie róże, celofan, szparagus i inne cuda. Po prostu polne kwiaty...

Dzień 213


Skrzydlata sąsiadka znów na łowach. Zaczynam się trochę martwić tym, że wchodzą na jezdnię. Ja co prawda jeżdżę od 16 lat i jeszcze nigdy nie potrąciłam zwierzęcia, ale wiem że inni nie patrzą. Potrafią wręcz specjalnie przyspieszyć, aby stworzenie nie zdołało uciec :-(

Dzień 214


I znów długi spacer nad wodę :-) Uwielbiam!!!! :-)

Dzień 215


Jakaś multiplikacja kota się tu wytworzyła :-) Luna jak zwykle w poszukiwaniu ptaków do postraszenia :-)

Dzień 216


Chyba muszę przyznać, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W ostatnich dniach miałam nocne zmiany w pracy (tak, nocne zmiany...). Tego dnia ledwo dojechałam do domu. Mgła była tak gęsta, że ograniczała widoczność już po paru metrach. Dosłownie na jezdni nie było widać nic, nawet przejść dla pieszych. Kiedy już szczęśliwie dojechałam, złapałam aparat i pobiegłam do parku. Na szczęście mgła utrzymywała się jeszcze trochę i opanowała chyba całe miasto, nie tylko wybrane obszary :-) Mam całe mnóstwo zdjęć, które wyglądają bajecznie. Wkrótce na blogu :-)

   Piosenka na dziś: Paula Abdul - "Straight up"


   Na dziś to wszystko, widzimy się jak zwykle jutro :-)
croak :-*

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz